niedziela, 11 kwietnia 2010

Ciężki tydzień

Nadszedł czas na podsumowanie tygodnia biegowego.
Ciężki był on po pierwsze ze względu na mocne treningi, po drugie z powodu moich problemów ze snem, po trzecie z powodu obecnej suplementacji i zrzucania wagi i związanej z tym diety.

Tak się złożyło, że przekroczyłem w tym tygodniu 100km, biegane z różną intensywnością, 6 dni w tygodniu. Od tygodnia również jestem na cyklu suplementowym, konkretnie zażywam środki wspomagające odchudzanie tzw termogeniki. Ich działanie polega na podniesieniu temperatury ciała przez co spalam więcej kalorii przez cały dzień, szczególnie na treningu. Udało mi się zgubić już 2kg, na ten moment mam niecałe 83kg wagi gdy się ważę rano, cykl ten trwa trzy tygodnie. Oprócz tego suplementuję się witaminami, tj pakiem kompleksowym po śniadaniu, po obiedzie witamina C na odporność oraz lepszą pracę naczyń krwionośnych, do tego magnez aby uniknąć skurczów ponieważ piję w sporym ilościach kawę która jak wiadomo magnez wypłukuje.
Wraz z witaminami łykam kompleks na stawy składający się głónie z glukozaminy oraz chondroityny, jestem zadowolony, postawił mnie na nogi po niedawnej kontuzji która szczerze mówiąc nie zapowiadała się ciekawie ale o tym poniżej. Po mocnych trenigach łykam aminokwasy BCAA dla zachowania siły mięśni i codziennie 1,5g tauryny dla zatrzymania procesów katabolicznych w czasie snu.




Wszystko fajnie, mam ograniczony, apetyt, w ciągu pierwszych 2 dni musiałem wręcz wciskać w siebie jedzenie, co naprawde nigdy mi się nie zdarzało, pocę się znacznie bardziej nie tylko na treningu i czuć że resztki tłuszczu z mojego ciała są wypalane, także mam nadzieję na redukcje grubości wody podskórnej, która powoduje dodatkową wagę. Moim celem jest zejście poniżej 80kg.
Niestety, termogenik powoduje dodatkowe obciążenia serca, i w tym tygodniu wyraźnie mogę zaobserwować związane z tym większe zmęczenie oraz podwyższony konkretnie puls, nawet starając się biec pierwszy zakres po 5:15 mi momentami skacze na 145-150, co zwykle się nie zdarza, fakt pocę się bardziej i spalam więcej kalorii ale momentami muszę przystopowywać bo czuję że się zarzynam. To jest ciężki miesiąc z ciężkimi treningami i w dodatku mocniej obciążony organizm, jestem pewien że za 2 tygodnie będą tego efekty tzn serce odetchnie i wyjdzie cały ten zabieg generalnie na plus, natomiast do tego czasu nie chciałbym się przetrenować... coś za coś.
Dodatkowo na każdy trening zabieram ze sobą (mimo nie wysokiej temperatury powietrza) pół litra izotoniku, muszę się nawadniać żeby nie dopuścić do momentu gdy po przebiegnięciu 20km poprostu padnę.

Od jakiś 2 tygodni mam poważne problemy ze snem, z tego co mi mówili znajomi to każdy w tym miejscu narzekał mniej lub więcej na sen, dla niektórych tabletki nasenne to norma każdego dnia. Ja nie chciałbym po nie sięgać, boję się uzależnić. Mimo że biegam sporo to owe zmęczenie nie sprawia że zasypiam, jestem wręcz pobudzony, do tego dołóżyć efekt działania termogeniku zawierającego duże dawki pobudzaczy i np guarane. Nie zasypiam wcześniej niż o 2-3 w nocy, nie raz już starałem się zasnąć, poprostu nie daję rady. Gdy leżę godzinę dwie, przewracam się z boku na bok poprostu się męczę, muszę wstać pooglądać telewizję poczytać książkę itd, poprostu nie mogę spać. Gdy zasnę oczywiścię śpię, do 10-11 następnego dnia, ale nie o to chodzi, najzdrowszy sen jak wiadomo jest przed północą, tego mi właśnie brakuje... A jak również wiadomo zdrowy sen jest najlepszą formą regeneracji organizmu. Nie tylko ma znaczenie ile godzin w ciągu doby przeznaczamy na sen ale również jakie są to godziny...
Np przykład wczoraj siedziałem próbując co jakiś czas zasnąć, udało mi się konkretnie o 8:30 dzisiejszego ranka... Obudził mnie o 12:30 telefon znajomego który chciał pogadać i dziwił się że jeszcze śpię. Wytłumaczyłem mu, że mam problemy ze snem. 4 godziny snu i dalej na nogach. Kawa, jedna druga trzecia.. dwie saszetki termogeniku rozłożone na dwa razy tzn jedna na czczo po przebudzeniu (o godz. 12:30 he, he..) druga albo godzinę przed treningiem albo gdy trening planuję w godzinach wieczornych to max o 15:30, gdybym wziął wieczorem to nie spałbym z pewnością 2 dni... 18 kapsułek, dodając do tego witaminy 3, 2x1 kompleks na stawy + tauryna, BCAA to wychodzi około 30 tabletek każdego dnia. Ale fakt jest sezon, gdy zrobię wynik, skończy się i będzie czas na odpoczynek. Teraz jest godzina 1 w nocy tutejszego czasu, nadal nie czuję zmęczenia, a wiem doskonale że jest ono duże, nie ma innej możliwości po ciężkich treningach.

Treningi w tym tygodniu wyglądały następująco:

PONIEDZIAŁEK: interwały 6 razy 2km w tempie 4:10min/km, odpoczynek 1km truchtu, dokładając rozgrzewkę i schłodzenie po treningu wyszło coś koło 23km. Puls w 3 zakresie, byłem niesamowicie zmordowany z powodu wiatru część odcinków biegałem pod wiatr który prawie głowę urywał, ale nic nie poradzę.. takie warunki tutaj. Wyszły międzyczasy 8:17, 8:32, 8:24, 8:24, 8:22, 8:15. Takie treningi robiłem już wcześniej i moje zmęczenie było mniejsze. Teraz widzę wyraźny wpływ termogenika, wypala tłuszcz ale kosztem większego pulsu, momentami po skończonym odcinku prawie że dreptałem w miejscu, nie byłem w stanie złapać powietrza, a to przecież tylko 4:10 na km...



WTOREK: 15km lekkie rozbieganie po wczorajszych interwałach, zalany potem. Po biegu Gimnastyka rozciągająca oraz Gimnastyka Siłowa. Co ważne, od miesiąca przywiązuje do nich dużą wagę, robię gimnastykę co drugi dzień treningowy, z początku zwykłe ćwiczenia lekkie, ale dopiero teraz widzę jaki byłem słaby, z treningu na trening jest coraz lepiej. Jak najbardziej polecam, wzmacniają ćwiczenia całe ciało, szczegóły w książce Jurka Skarżyńskiego Biegiem przez Życie str 226. Generalnie jest to kilka ćwiczeń typu małyszki, nożyce, scyzoryki, pompki, wznoszenie na łydkach, unoszenie tułowia leżąć tyłem, przodem i bokiem. Niby nic takiego ale poprostu dają konkretnie w kość!!! A jaka radocha po ich wykonaniu i ciągłym biciu rekordów ilości powtózeń! Polecam, musowo 2-3 razy w tygodniu. Oprócz tego ćwiczenia na kolana tzn przysiady niepełne do ok 30stopni 3x30 na jedną i drugą nogę osobno. Pomogło mi to pozbyć się rozwijającej się kontuzji tzw kolana skoczka, polecam poczytać na ten temat, nie przelewki.

ŚRODA: 20km w tym 15km bieg ciągły narastająco, 5km rozgrzewki, później 2x 7,5km pierwsze po 5:15min/km drugie po 4:40. Puls w drugim zakresie, oczywiście to przez termogenik, inaczej bym musiał biec szybciej ok 10-15s na kilometrze żeby mieć puls tej wysokości śr. 160 uderzęn na minutę. Nie czuć zmęczenia zbytnio, mógłbym tak biec i biec.. To moje docelowe tempo na maraton tegoroczny (4:40-4:45min,) co daje wynik w okolicach 3:20h. Jest jeszcze czas żeby wytrenować biegi ciągłe na takim tempie. Prędkość progowa, trening ten daje najlepsze rezultaty jeśli chodzi o wytrzymałość biegową, jest to ok. 83% wartości pulsu maksymalnego, w moim przypadku 83% z 194BPM daje 161bpm, tego trzeba się trzymać. Miałem ze sobą izotonik, mimo zimnej pogody wypiłem cały, zmusiłem się do jego zabrania, na szczęście.

CZWARTEK: 20km w tym 10 razy rytmy 200m Średnie tempo ok 4:15 na km, przerwa tyle samo w truchcie, musiałem rozbudzić organizm, ale i tak boję się pulsu, skacze jak szalony. Po powrocie GR (gimnastyka rozciągająca) oraz GS (Gimnastyka siłowa) - powtórzę za Jurkiem Skarżyńskim - GR i GS są dla biegacza jak insulina dla cukrzyka, musisz sobie je zaaplikować po treningu aby czuć się dobrze i móc się regenerować.

PIĄTEK: WOLNE Mimo że mnie nosi to jeden dzień w tygodniu obowiązkowo odpoczynek.

SOBOTA: 15 kmw w tym WB3 czyli trzeci zakres łącznie 8km po 4:15min/km, początkowo zakładałem 8km jednym ciągiem, niestety nie byłem fizycznie w stanie tego zrobić. Musiałem rozbić na 4km, trucht i 2 x 2km. Niewiem co się dzieje. Naprawdę mnie to dziwi że wyłącza mi się zasilanie po kilku km. Wysoki puls, momentami sięgający wytrzymałości tempowej (4 zakresu) 180BPM. Nie miałem czegoś takiego nigdy. Skoro biegłem półmaratonw tempie 4:23 to 8km po 4:15 nie powinno być problemem? Zgadza się? A jednak. Przyczyn jest kilka: brak snu, dzień wcześniej zasnąłem dopiero o 3, byłem podmęczony, oraz oczywiście termogenik, podbił mi puls, przez co byłem momentami "zatkany" i nie mogłem dalej biec. Wiem, że mogę biec w takim tempie bez większych problemów, ale muszę się przemęczyć jeszcze dwa tygodnie.. Zgubić kilka kg i odstawić spalacze.

NIEDZIELA: spokojne regeneracyjne rozbieganie 15km + GR i GS Niski puls, ale nie ma się co dziwić, po wczorajszym trzecim zakresie musi być dzisiaj niski, jeszcze serce rozpędzone.. Jednak bez termogenika miałbym z pewności 5-7 uderzeń mniej. W dodatku zmęczenie, brak snu.. no tak, wczoraj a w zasadzie dzisiaj położyłem się o 8 rano, tragedia.

ŁĄCZNIE DYSTANA TYGODNIOWO 108km

To tyle odnośnie tego tygodnia, jest godzina 2 w nocy, siedzę, nie mogę zasnąć. Może ktoś z Was ma jakieś sposoby? Naprawdę mnie to męczy, bardziej psychicznie niż fizycznie. Następny tydzień równie mocno się zapowiada, jak i cały kwiecień.

1 komentarz:

Piona pisze...

dygaj dygaj, a moze inna forme zrzucenia 2-3 kilo wymyslisz skoro az takie skutki uboczne odczuwasz ? pomysl o tym, bo katowanie sie 2-3 tyg i niespanie moze sie gorzej skonczyc w sumie niz te 3 kg warte .... a dlaczego chcesz zejsc 3 kg a nie 5 ? a nie 1 kg ? moze sauna Ci pomoze mniej inwazyjnie ? chyba ze juz woda poszla cala i zostaly jakies tluszcze. w sumie az tak sie nie znam :)
powodzenia zycze ! a i tak bedziesz musial mnie troche pokierowac jeszcze ale to gdzie indziej sie odezwe, pozdrooooo