środa, 28 kwietnia 2010

Kontuzja kołem się toczy

Kolejny tydzień prysnął jak jeden dzień.
W końcu skończyłem termogenik. Ale widać było wyraźnie już w ostatnich dniach treningu że się organizm przyzwyczaił, zgubiłem 2 kg. Czuję się lżejszy, co prawda mogłem zgubić więcej ale ta waga jest na moment obecny optymalna żęby nie zatracić siły mięśni.
Bywały dni, że czułem się tak:

Na ostatnich rozbieganiach miałem puls poniżej 130 co mi się jeszcze nie zdarzało przy tempie ok 5:15. Nie biorę odżywek od wczoraj i jestem pewien, że teraz efekty będą na treningu jeszcze lepsze.
To ta lepsza wiadomość, którą się pocieszam, biorąc pod uwagę, że niedługo mam start i forma idzie do góry, zrobiłem duże postępy od momentu gdy zacząłem konkretnie trenować używając w zasadzie wszystkich dostępnych środków (no, może poza tempem).

Gorszym aspektem jest świadomość cały czas nie zaleczonej kontuzji lewego kolana.
Nabawiłem się jej jakoś pod koniec 2009, ale dopiero teraz zaczęła mi dawać porządnie w kość gdy biegam 6 razy w tygodniu w tym 3 razy mocniejsze treningi, i dodatkowo praca na nogach 5-6 godzin dziennie, jestem przekonany, że częściowo praca pogarsza stan mojego kolana.

KOLANO SKOCZKA


Problem ten został zdiagnozowany jakoś w styczniu, gdy mi ortopeda sportowy pokazał na wyświetlaczu jak wygląda mój lewy przyczep, w porównaniu do prawego był podwójnie gruby.
Z informacji uzyskanych w internecie dowiedziałem się, że jest to dolegliwość typowa dla długodystansowców i siatkarzy. Są trzy stadia tego zwyrodnienia.
W skrócie jest to kłujący ból zlokalizowany w okolicy podrzepkowej, występujący po wysiłku i ustępujący po kilkugodzinnym odpoczynku. Bólowi towarzyszy uczucie „pełności" i ucisku w okolicy dolnej części rzepki, oraz wrażenie niepewności i „uciekania" kolana, związane z obawą (podświadomą) przed bólem; jest to I faza choroby. W II fazie choroby ból pojawia się już na początku treningu, ale po ogrzaniu tkanek ustępuje na czas wysiłku. Miejsce bolesne daje się wyczuć w okolicy szczytu rzepki, przy czym nasila go czynne (wbrew oporowi) prostowanie kolana, lub wykonywanie przysiadów.(źródło: internet).
Trzecia faza charakteryzuje się stałym bólem kolana, nawet w momencie zaprzestania wysiłku i podczas codziennego chodzenia.
Jak twierdził ortopeda, jest mała szansa na to, że może się coś urwać pod wpływem treningu, za to mogę mieć problemy z wchodzeniem po schodach. Zalecenia: miesiąc dwa bez treningu, do tego zastrzyki i ćwiczenia.
O ile gimnastykę robię kilka razy w tygodniu, to na zastrzyki i przerwę w treningu nie mogę sobie pozwolić. Jest dopiero kwiecień, za miesiąc mam start, w październiku setkę i inne maratony.
Tylko jak tu planować setkę w momencie gdy po 20km biegu tempem maratońskim ból jest tak straszny że trzeba się zatrzymać?
Po każdym treningu staram się robić okłady z lodu, także kilka godzin po zakończeniu wysiłku.
Mam nadzieję, że mi to pomoże. Teraz zrobiłem sobie 2-3 dni przymusowej przerwy, mam nadzieję, że kolano odpocznie (a może sam siebie tylko oszukuję?, wiem doskonale o tym że ograniczenie wysiłku może pomóc na krótką metę, można z tym normalnie codziennie funkcjonować, ale w momencie gdy wznowię treningi to znowu wróci. Postaram się także ograniczyć mocne treningi do dwóch w tygodniu i zredukować dni treningowe do 5, dwa przeznaczyć na totalny odpoczynek).
Po 23 maja zrobię 2 tygodnie odpoczynku od mocnego biegania, nastawię się na rower, gimnastykę i okłady. O ile wcześniej miałem takie bóle, to jeszcze nigdy nie sprawiało mi kolano problemów z powrotem do domu w truchcie. To już jasna oznaka że nie jest wesoło.
Że też się zawsze musi człowiekowi coś przytrafić.
Nie zdziwiłbym się, gdyby to było prawe kolano, w przeszłości miałęm zerwane wiązadła i zwichniętą rzepkę, ono natomiast trzyma się dobrze, nawaliło lewe które zawsze uważałem za silniejsze.
Powiedzenie "Co Cie nie zabije to wzmocni" idzie na bok, zastępując je "Rozsądek jest większą częścią męstwa".

Ten tydzień będzie raczej luźny, zrobię 1-2 mocne treningi po tym jak odpocznę.

W ostatnim tygodniu treningi wyglądały następująco:

PONIEDZIAŁEK: 17km rozbiegania w tym 10 x 200m Siła biegowa częściowo skipowa +GR i GS 100m SKIP A, 100m przebieżka szybko, wykonywane silny wiatr.Jak większość treningów w minionym tygodniu z powodu pracy musiałem biegać w nocy, przynajmniej tyle dobrego że jest cicho, nie ma ruchu i spokój ogólnie.

WTOREK: 15,5km rozbiegania znowu w nocy, zimno ale lekki puls i kolana nie odczuwałem po którymś kilometrze.

ŚRODA: 16,5km, w tym interwały 10 x 400/400 w tempie ok 3:40min/km. Wyraźnie niższy puls, nie zdarzyło się aby skoczył powyżej 170bpm, to dobrze rokuje. Po treningu GR+GS

CZWARTEK: 20km rozbiegania wziąłem termo godzinę przed biegiem nocnym, konkretnie podbił puls, pozatym lekko obolałe nogi po wczorajszym, bez przebieżek.

PIĄTEK: WOLNE

SOBOTA: 22km, w tym 3 x 5km w tempie ok 4:20. Początkowo myślałem, że nie dam rady na termo zrobić takiego treningu, ale było super, wyszły tempa 4:23, 4:22, 4:17, także jest OK, dobrze rokuje przed Edynburgiem. Po treningu GR+GS

NIEDZIELA: rozbieganie 15km Lekko bez szaleństwa, ciężkie nogi po wczorajszym, mimo to tempo które sprawdziłem po treningu wyszło nawet dobre tj 5:15 i bardzo niski puls 134 średnia. Ostatni dzień odżywek, teraz już może być tylko lepiej.

RAZEM DYSTANS TYGODNIOWO 107KM

Ten tydzień może być mniejszy objętościowo, ponieważ robię 2-3 dni przerwy z powodu kolana, mam jeszcze czas na ewentualne korekty przed startem.

Brak komentarzy: